Późnym popołudniem w środę 23 stycznia odbyło się w naszej szkole niezwykłe spotkanie – konferencja dr hab. Grzegorza Grochowskiego pt. „Mężczyzna w szkole”. Zgromadziło ono wielu ojców, mężczyzn-nauczycieli, jak również niewielką grupkę pań – mam i nauczycielek.
Uczestnicy konferencji zastanawiali się, na czym polega wyjątkowa rola ojca w wychowaniu i edukacji dziecka. Czy zaangażowany ojciec to to samo co zaangażowana mama? A jeśli nie, to co stanowi o wyjątkowej jakości męskiej obecności w życiu dzieci? Takie kwestie pojawiły się na wstępie „męskich” rozważań.
Mężczyzna pod lupą
Spojrzeliśmy na ojcostwo z perspektywy statystyk, usłyszeliśmy też dziecięce głosy (o tym, co można robić tylko z tatą – np. zgubić się w górach, żeglować, robić rzeczy ekstremalne) i dowiedzieliśmy się (z pierwszej ręki!), jak to jest być tatą na wywiadówce w Mysiadle. Nasi ojcowie zgodnie podkreślali, że są w szkole często i że czują się tu u siebie. Głos zabrali również szkolni mężczyźni-nauczyciele, którym przyszło mierzyć się z prowokacyjnymi pytaniami ze strony prowadzącego.
Uczestnicy zastanawiali się także, w jaki sposób mamy mogą wesprzeć zaangażowanie ojców w wychowanie i edukację dzieci. Wnioski pań i panów były zbieżne: zaufać ojcom, nie krytykować, zostawić samych z dziećmi i wierzyć, że dadzą radę, a przede wszystkim dać przestrzeń!
A czym różni się mama od taty na wywiadówce? Według ankietowanych z naszego grona pedagogicznego wynika, że… czasem niczym. Może poza tym, że tata w większym stopniu dąży do konkretu, ma spory dystans oraz… więcej notuje. Ojcowie paneliści zinterpretowali to jako zbieranie danych do „wywiadu powywiadówkowego” w domu. Relacja „wszystko dobrze” może okazać się mało satysfakcjonująca;)
Być, ale jak?
Jednym z wątków, który pojawił się podczas konferencji, była „jakość” obecności ojców w życiu dzieci. Bycie „fizycznie” w szkole (na zebraniach, świętach, spotkaniach, Jasełkach czy w tzw. „sytuacjach trudnych”) jest ważne, zwłaszcza dla młodszych dzieci. Niemniej jednak, jak podkreślali uczestnicy, warto mieć świadomość wagi „mentalnej” obecności ojców, która wyraża się poprzez zainteresowanie samopoczuciem dziecka, spędzanie czasu pozaszkolnego „tylko z tatą”, rozmowy i przekaz „z męskiego punktu widzenia”.
Niebagatelną kwestią w opinii wielu uczestników okazało się „natężenie” ojcowskiej uwagi w życiu dzieci – zbyt intensywna uwaga może odebrać dzieciom poczucie sprawczości, samodzielności, wystarczalności (a kto, jak nie ojciec, ma wysyłać komunikat „dasz sobie radę córko/dasz sobie radę synu”?). Natomiast zbyt mało zainteresowania i obecności ojca w życiu dziecka może powodować poczucie bycia mało ważnym w życiu taty. Ojcowie skonkludowali, że tu trzeba mądrze wyważyć, zdać się na wyczucie i męską intuicję.
Podziękowania
Ogromnie dziękujemy naszemu prowadzącemu, panu Grzegorzowi Grochowskiemu. Kolejny raz wywołał twórczy, ambitny i nie pozbawiony humoru ferment wśród naszej szkolnej społeczności. Mamy nadzieję, że po tym spotkaniu „odrobina genialności zasiana w każdym z nas” będzie kiełkować, kwitnąć i przynosić owoc. Zgodnie z logo naszej szkoły, które nas do tego zobowiązuje;)
Dziękujemy też wszystkim uczestnikom. Kto nie był, niech żałuje – męski pierwiastek, który na te kilka godzin wypełnił naszą salę gimnastyczną (a wyraził się w równych proporcjach przez konkret, inteligencję, humor i dystans) na długo pozostawi w nas pozytywne wspomnienia.
Szczególne podziękowania kierujemy w stronę panów: Jerzego Mroczka, Adama Kurdziela, Marcina Szuflickiego, Piotra Ślązaka (naszych ojców) i Damiana Gorczycy, Jacka Kierżka oraz Michała Wodeckiego (naszych nauczycieli). Drodzy Panowie paneliści – Wasze odważne, mądre głosy oraz świadomość wagi swojej roli, godności, z jaką ją pełnicie, zasługuje na podziw i największe uznanie. Dziękujemy!
Last but not least…
A na koniec… jeszcze jedna refleksja. Ta już „pokonferencyjna”. Olśniło mnie, że jest jeszcze jedna (pominięta w naszych rozważaniach) kategoria „mężczyzny w szkole”.
Cichy i niewidoczny. Najczęściej obstawia kulisy. To mężczyzna-mąż-nauczycielki. Od lat na charytatywnej służbie. Lata temu, w epoce „przed ksero” powielał materiały dla uczniów żony, wycinał karty, śpiewał piosenki, był testerem gier i zabaw, robił dekoracje do przedstawień. No i dzielnie znosił (z czasem nawet się nieźle wyszkolił) rolę pedagoga-asystenta: wie wszystko o problemach z Jasiem, Krzysiem i Zosią, współtworzy programy naprawcze, wysłuchuje relacji z lekcji. Oraz niezwykle skutecznie chłodzi emocje, zadaje trudne (i niestety właściwe) pytania i, co najgorsze, bardzo często MA RACJĘ. Za czym nauczycielki, „najmądrzejsze we wsi”, nie przepadają, ale co bardzo cenią. I czasem nawet tę rację przyznają. Czasem nawet to powiedzą.
Drodzy mężczyźni-mężowie-nauczycielek – dziękujemy za Waszą niewidoczną a bardzo cenną obecność. Wy też współtworzycie naszą szkołę.
Renata Dobrowolska
Wszystkim, którzy pragną inspirować się mądrym ojcostwem i rozwijać swoje kompetencje ojcowskie, polecamy inicjatywę i portal TATO.NET